poniedziałek, 1 czerwca 2015

"Wzgórze nadziei" - wzruszająca tragedia miłosna


Po raz kolejny, sama już nie wiem czy trzeci, czy czwarty oglądałam "Wzgórze nadziei". Mimo tego, że dokładnie wiem jak się skończy i znam całą historię to jakoś nie mogłam sobie darować gdy w programie telewizyjnym zobaczyłam, że leci. O wyznaczonej porze zasiadłam przed odbiornikiem z zamiarem  nieodrywania się przez najbliższe dwie i pół godziny.

Po raz kolejny przyznaję się do mojej słabości do Juda Law, ale to właśnie on był powodem, dla którego obejrzałam ten film po raz pierwszy. I nadal jest powodem, dla którego oglądam go za każdym razem, jednak gdyby film był beznadziejny to nawet ten brytyjski przystojniak by mnie nie przekonał, że warto oglądać go po raz enty:) Ale do rzeczy: historia miłość dwóch praktycznie obcych sobie osób, którym nie przeszkodziła nawet wojna. Poznali się, zafascynowali sobą, spędzili ze sobą tak niewiele chwil, a jednak pokochali na wieki. Kiedy secesja ich rozdzieliła wciąż, nieustannie o sobie myśleli. Ona, piękna, choć zimna Nicole Kidman, stara się utrzymać swoją farmę i przeciwstawić okrutnej straży obywatelskiej i z pomocą wiernej Renee Zellweger (jeszcze przed zmianą twarzy) walczy o przetrwanie, a on, bohaterski, choć nieśmiały Jude Law decyduje się na dezercje i powrót do ukochanej, choć wie, ze za to grozi mu śmierć. Każde z nich musi pokonać własną drogę, aby odnaleźć miłość swojego życia. Ona zmieniając się z wykształconej damy na gospodarną panią domu, a on podróżując i szukając pomocy u ludzi, z których nie każdy jest godzien zaufania. Oddaleni, pozbawieni praktycznie szans na powrót i szczęście wciąż wierzą, bo tylko tyle mają. Ich historia niesamowicie mnie wzrusza, za każdym razem płaczę tak samo... Uwielbiam ten film! Jego nastrój i narrację. Choć wielu pewnie uzna, że to tylko dwie i pół godziny nudy to mnie osobiście, choć nie należę do wielbicieli melodramatów ten film niezmiennie urzeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz