Właśnie oglądałam jeden polskich filmów: "Lincz" i nadal jestem pod wpływem ogromnych emocji po tym seansie. Musze przyznać, że nie jest to film lekki, łatwy i rozrywkowy więc zdecydowanie odradzam go komuś, kto tego właśnie szuka. "Lincz" to film trudny, ciężki i niezwykle emocjonujący przy całym swoim minimalizmie.
Kanwą scenariusza jest prawdziwa historia samosądu w niewielkiej wsi, gdzie to grupa mieszkańców zabiła prześladującego ich kryminalistę. Obraz Krzysztofa Łukaszewicza stawia nam pytanie: Jak wiele człowiek może wytrzymać? Bo przecież ileż można znosić ciągłe pobicia, napaści i groźby ze strony jednego człowieka??? Mieszkańcy filmowej (jak i tej rzeczywistej) wsi nie wytrzymali. Zgłaszali na policję, robili obdukcje u lekarzy, szukali pomocy ale bez echa. W końcu nie wytrzymali, coś w nich pękło, wzięli sprawy w swoje ręce... Osobiście oglądając ten film wciąż miałam w głowie takie myśli: samosądu nie pochwalam, ale nie mogę ich nie zrozumieć!
Można to zwalić na emocje, ale serce mi się ściskało gdy oglądałam historię ludzi, którym nikt nie chciał pomóc, a potem jeszcze och za to obwinili! Patrząc na postać prokuratora czy jednego z lekarzy nie mogłam zrozumieć jak można być tak bezdusznym w stosunku do drugiego człowieka??? I nie chodzi mi tutaj o stawianie kogokolwiek ponad prawem ale o jakieś takie ludzkie traktowanie!!! Ci ludzie zasłużyli na karę z tym się zgadzam ale myślę, że można było darować sobie popisówkę i wziąć pod uwagę okoliczności łagodzące.
Wydaje mi się, że najtragiczniejszą postacią jest najmłodszy z braci - Marcin. Terroryzowany przez przestępcę, potem policjanta i znowu przez kryminalistów. Gdy grozi mu powrót do więzienia, po prostu nie wytrzymuje. Jest mi go żal.
Wciąż burzą się we mnie emocje po tym filmie. Tak szczerze to dawno, żaden film tylu ich we mnie nie wzbudził! Myślę, że jest to też zasługa naprawdę doskonałego popisu aktorstwa. Perełką jest oczywiście kreacja Wiesława Komasy, którego postać to czyste zło, bez żadnej dyskusji!
Odsuwając emocje na dalszy plan, zdaję sobie sprawę, że ten film jest niesamowicie jednowymiarowy. Wiadomo ten był zły, to mu się należało, policja (też zła) nie pomogła to ci dobrzy sami sobie poradzili. Myślę, że można było troszkę lepiej pokazać niemożność funkcjonariuszy do zrobienia czegokolwiek, rozwinąć trochę ten wątek, a pewnie wniósłby do filmu może troszkę inne spojrzenie na sprawę. Ja jednak oceniam film pozytywnie i polecam go obejrzeć stawiając sobie samemu pytanie: Jak daleko bym się posunął?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz