poniedziałek, 1 czerwca 2015

Czy na pewno tak dobrze mieć sąsiada?

Nie tak dawno wiele osób z mojego otoczenia entuzjastycznie wypowiadało się na temat filmu "Chłopak z sąsiedztwa". Zwlekałam dość długo z seansem ale z braku pomysłów na wieczór zdecydowałam się go w końcu obejrzeć.

Film opowiada o nauczycielce, która wdaje się w romans z młodym sąsiadem. Znajomość, która miała być przelotną ucieczką od problemów okazuje się być fatalna w skutkach. Ja oglądając ten film miałam ochotę zaśpiewać jak kiedyś Maryla Rodowicz: "ale to już było". Gdyby ten film powstał jakieś 20 lat temu jako produkcja telewizyjna to prawdopodobnie byłby jednym z tych wyświetlanych przy każdej programowej przerwie wakacyjnej. Niestety ani scenariusz ani realizacja nie kwalifikują "Chłopaka z sąsiedztwa" jako filmu, który się pamięta, o którym się mówi czy poleca znajomym. Moim zdaniem jest nudny, przewidywalny i naiwny.

Ona jest nieszczęśliwa, prześladowana i poszkodowana, a on niebezpieczny, szalony, gotowy na wszystko byle tylko mieć ją na własność. Nie ma tu miejsca na "szarości". Czarne jest czarne, a białe jest białe. Nie lubię takich filmów, a ten najbardziej razi brakiem rozsądku.
Dlatego jestem na NIE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz