piątek, 29 lipca 2016

"Star Trek: W nieznane" czy aby na pewno?

    Z "nowymi" Star Trekami zapewne problem mają miłośnicy oryginalnych serii. Ja mam ten komfort, że przed filmem z 2009 roku, Star Trek był mi znany jedynie z powodu obsesji Sheldona, bohatera "Teorii Wielkiego Podrywu", wobec tego oglądam tę serię jako świeży widz, bez specjalnych oczekiwań i porównań. W związku z tym trudniej mnie rozczarować. A jednak, kiedy po raz trzeci dostaje się niemal tę samą fabułę to nawet widz nieskażony porównaniami dostrzega pewną powtarzalność.

"Star Trek: W nieznane" to powrót znanych nam już,  z wcześniejszych filmów, bohaterów:
- kapitana Kirka, który odczuwa pewne zmęczenie kosmicznymi podróżami i zastanawia się nad przyjęciem posady w sztabie,
- komandora Spocka, który z kolei rozważa karierę w dyplomacji,
- doktora McCoy'a, który robi co może, żeby nie wpaść w tarapaty i, jak zwykle, niekoniecznie mu się to udaje,
- i całej reszty załogi U.S.S. Enterprise, która raczej stanowi zapychacz ekranowy i tło dla czołowych graczy, niż pełnokrwistych partnerów.
 Do tej wesołej kompanii dołącza nowa bohaterka, na którą, wraz z rozwojem fabuły, scenarzystom chyba trochę zabrakło pomysłu.
Z resztą, pomysłowość kuleje również, jeśli chodzi o fabułę. Tym razem bohaterowie musza stawić czoła arcytrudnemu wrogowi i jego kosmicznej armii. Jak zwykle wydaje się to zadanie nie do osiągnięcia, a jednak zwierają szeregi i (tu chyba nikogo nie zaskoczę) dają radę. Cóż praktycznie w obu poprzednich częściach było to samo...

Ale nie jest aż tak źle! "Star Trek" ma od pierwszych minut bardzo dobre tempo, które utrzymuje się na wysokim poziomie do samego końca. Już na początku, wraz z bohaterami zostajemy wciągnięci w pułapkę, która rozwija się wraz z pościgami we wnętrzu rozbitego statku, ucieczką w przestrzeń kosmiczną, czy akcją ratunkową i odbijaniem zakładników. I naprawdę można wrobić wielkie "WOW" po zobaczeniu Yorktown! No i oczywiście m\dostajemy całe mnóstwo dobrego humoru, który naprawdę zadowala!

Ogólnie "Star Trek: W nieznane" cierpi na powtarzalność, ale jest filmem efektownym i zabawnym, więc jeżeli nie szukamy niczego odkrywczego, można spokojnie poświęcić swój wolny czas załodze U.S.S. Enterprise.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz