czwartek, 2 marca 2017

"Pokot". Napisane jest: "Nie zabijaj".

 
   "Pokot" to film trudny w odbiorze. I to nie dlatego, że jest jakoś szczególnie skomplikowany czy wymagający, ale dlatego, że trzeba do niego podejść z otwartym umysłem, bez uprzedzeń, bez pozaekranowych wycieczek, a to może się okazać nie lada wyzwaniem. Mam wrażenie, że większość widzów albo wyjdzie nim zachwycona i nawrócona na wegetarianizm, albo całkowicie zmiesza go z błotem. Ani jedna z tych postaw, moim zdaniem, słuszna nie będzie.

     Opowieść o pewnej starszej miłośniczce astrologii i zwierząt toczy się w urokliwych zakątkach Sudetów. Pięknie została przedstawiona tamtejsza natura w różnych porach roku. Klimatyczne zdjęcia i nastrojowa muzyka są tłem walki jaką Duszejko (sama ignoruje swoje imię) toczy z lokalnymi myśliwymi. Wszystko zmienia się gdy kolejne osobistości z najwyższych kręgów władzy zostają znalezione martwe, a wokół widać tylko ślady zwierząt.

     Ciężko napisać o tym filmie coś więcej, żeby nie odebrać nikomu pola do własnych przemyśleń. To co ja doceniam, to zwrócenie uwagi na los braci mniejszych. To, że są naszym pożywieniem nie znaczy, że bezkarnie można je zabijać i męczyć. I tyle! Polowania jako rozrywka są idiotyczne. Takie moje zdanie. Daleko mi do wojujących wegetarian. Po prostu dostrzegam różnicę miedzy zabijaniem dla jedzenia, a męczeniem dla własnej przyjemności i jeszcze dorabianiem do tego górnolotnej ideologii. Jednakże wiele mnie w "Pokocie" boli. Coś czego nie lubię w filmach najbardziej czyli skrajności. Jedni są źli tak bardzo jak to tylko możliwe, a inni są niewinni, uroczy, dobrzy, wręcz krystaliczni. Tak to się jednak w życiu nie dzieje. Również zakończenie filmu wpływa negatywnie na jego odbiór. Finał, w którym zabrakło baśni, który stracił zupełnie klimat, i który postawił niebezpieczną tezę, że jeśli jesteś złym człowiekiem to twoje życie niewiele jest warte.

     "Pokot" to film, wobec którego ciężko pozostać obojętnym. Sprawia to, że sprawdza się on jako dzieło sztuki, której przecież nadrzędnym zadaniem jest wzbudzać emocje, ale nie sprawdza się jako głos w dyskusji, właśnie dlatego, że mówi widzom jak mają myśleć.

1 komentarz:

  1. Problem jest taki, że teraz prawie zawsze zabijanie do jedzenia = męczenie zwierząt. Te wszystkie fermy i zakłady gdzie produkuje się wyrobu mleczarskie i mięsne są straszne i zamęczają zwierzęta przez całe ich marne życie. Polowania dla zabawy są złe, ale bardziej szanuję kogoś kto sam zabije zwierze żeby je zjeść (tylko i wyłącznie!), niż kupi w sklepie jajka z chowu klatkowego bo uważa że "on sam i tak nic nie zmieni" :P
    Filmu nie widziałam ale z chęcią obejrzę. A komentarz napisałam bo może ktoś przeczyta i najdzie go na jakieś przemyślenia :)

    OdpowiedzUsuń