środa, 10 lutego 2016

"Zjawa", która spędza mi sen z powiek.

Nie będę się rozpisywać, bo ze "Zjawą" mam problem. Wszędzie czytam jaki to wspaniały, rewelacyjny film tylko kurcze, czemu ja tego nie dostrzegam??

Prawdziwa historia amerykańskiego trapera, który po ataku niedźwiedzia zostaje porzucony przez swoich towarzyszy na śmierć, ale cudem i dzięki niezwykłej sile woli udaje mu się przeżyć i przemierza zimowe Stany aby zemścić się na tym, który najbardziej go skrzywdził.

Jest w tym filmie jedna niezwykła, naprawdę rewelacyjna rzecz. Zdjęcia! Są po prostu piękne! To w jaki sposób ukazana jest przyroda czyni z niej niemal równorzędnego bohatera obrazu. Jest urzekająca, a jednocześnie przerażająca.

Drugi plusik to dla mnie Tom Hardy, który kradnie film (niemal pewnemu zdobywcy Oscara) Leonardo DiCaprio. Jego bohater nie jest jednoznaczny, jest ciekawy, czego nie można powiedzieć o bohaterze granym przez wychwalanego i niedocenianego Leo...

Pewnie narażę się na niezbyt pochlebne opinie na mój temat ale nie urzekł mnie ten film, nie zachwycił. Widać ogrom pracy w niego włożony, zarówno jeśli chodzi o kompozycję i reżyserię, jak i aktorów i ich poświęcenie, ale scenariusz jest słaby. Rozczarowuję. Niestety.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz