Nieprofesjonalny i wyłącznie subiektywny zbiór opinii na temat filmów, seriali i literatury.
sobota, 8 kwietnia 2017
"Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie"
Grupa przyjaciół podczas wspólnej kolacji postanawia upublicznieć wszystkie swoje maile, połączenia i smsy. Brzmi nieźle, prawda? Dla mnie sam opis, w połączeniu z licznymi rekomendacjami znajomych sprawił, że film "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" stał się dla mnie pozycją obowiązkową.
Mam ogromną słabość do filmów, które opierają się niemal wyłącznie na dialogach. Nie ma tu akcji ani efektów specjalnych, czy wybuchów, które skupiają naszą uwagę. Jedno pomieszczenie, grupa ludzi, z których każde ma swój charakter, swoją historię, swoje tajemnice. Myślę, że scenariusz tego filmu wspaniale oglądałoby się na deskach teatru! Co nie zmienia faktul że ekranowa adaptacja jest bardzo satysfakcjonująca!
Po seansie zastanawiam się tylko ilu z nas odważyłoby się przeczytać wszystkie swoje smsy, facebookowe rozmowy i maile w gronie najbliższych przyjaciół. Kto z nas odebeprałby telefon z włączonym głośnikiem nie wiedząc czego się spodziewać po rozmówcy? A przede wszystkim, ile moglibyśmy się dowiedzieć o nas samych gdybyśmy odważyli się zrzucić maski?
Nie wiem tylko jaki geniusz opisał ten film jako komedię??!!! To, wbrew pozorom, jest gorzki dramat, który kusi początkowo lekką formą, trochę usypia naszą czujność, by w końcu pozostawić nas z moralnym kacem i męczącymi przemyśleniami. Zdecydowanie, jest to jeden z lepszych filmów, który ostatnio widzałam. Niepozorny, a naprawdę interesujący.
Zdecydowanie polecam, pewnego wieczoru, wybrać włoski film zamiast kolejnej amerykańskiej nawalanki albo nieśmiesznej polskiej komedii!
sobota, 1 kwietnia 2017
"Piękna i Bestia" - powrót do dzieciństwa.
"Piękna i Bestia" to, obok "Małej Syrenki" mój ulubiony film Disneya więc z ogromnym oczekiwaniem śledziłam wszelkie newsy o tej produkcji i wiedziałam, że w roku 2017 będzie to mój seans obowiązkowy. I doczekałam się!Oczywistym dla mnie był wybór wersji z napisami, głównie ze względu na fantastycznych aktorów. Jeśli chodzi o casting, to aktorska wersja klasycznej animacji jest strzałem w dziesiątkę. Emma Watson jest cudowna, Kevin Kline spisuje się świetnie, Dan Stevens nawet pod maską efektów robi dobrą robotę, ale największymi gwiazdami są (tutaj nie będę oryginalna, bo dosłownie każda recenzja, którą czytałam zwracała na to uwagę) Luke Evans i Ewan McGregor, wspierany przez Iana McKellena. Szkoda by było odmówić sobie przyjemności obcowania z ich głosami!
Sporo krytyki można było usłyszeć odnośnie fabuły. Że nie wnosi nic nowego, że właściwie jest kalką pierwowzoru, że czyni film zupełnie niepotrzebnym. Jest w tym sporo prawdy, ale dla mnie nie zmienia to faktu, że aktorska ekranizacja jest po prostu wspaniałym spektaklem i sentymentalną wycieczką do dzieciństwa. Czułam się jak mała dziewczynka siedząc na sali kinowej, z takim właśnie dziecięcym zachwytem chłonęłam film, który jest niesamowicie zrealizowany!!! Te kostiumy, ta scenografia! Po prostu wielkie "WOW"!!! No i muzyka... Znane utwory zauroczyły mnie na nowo. Z nowymi głosami i nieco uwspółcześnioną aranżacją nabrały świeżości, nic nie tracąc ze swojego oryginalnego uroku.

Aktorska "Piękna i Bestia" to klasyczna opowieść zrealizowana na miarę naszych czasów, która jednak, mam nadzieję, przypomni animowany pierwowzór, a nie zastąpi go.
Subskrybuj:
Posty (Atom)